środa, 20 listopada 2013

8. Nie wszystko złe, co sie dobrze konczy...

Obudziłam się w południe ze strasznym bólem głowy. Zwlekłam się z łóżka, przymykając oczy, przez rażące mnie słońce. Poszłam do łazienki, by od razu wziąć prysznic. Miałam właśnie zrzucić z siebie wczorajsze ubranie, gdy zobaczyłam swoją twarz w lustrze. Zdziwiona, starłam z policzków rozmazany tusz.
-Dlaczego...? - przypomniałam sobie wczorajszą noc. Łzy stanęły mi w oczach. Zdjęłam ubranie i weszłam pod prysznic. Gdy wyszłam, już spokojniejsza i ogarnięta, w pokoju zastałam Annę.
-Jejku Lilka już myślałam, że się utopiłaś.
-Spokojnie, nic mi nie jest. - zanurzyłam głowę w szafie, byleby nie patrzeć na przyjaciółkę.
-W ogóle gdzie się podziałaś?
-Znużyło mnie, za dużo ognistej. - odpowiedziałam, starając opanować głos.
-Lilka... Cormac prosił, żebym dała mu znać, kiedy wstaniesz.
-Nie dawaj mu znać. Nie odzywam się do niego.
-Co się stało wczoraj? - odwróciłam się przodem.
-Powiedz mi. Wiedziałaś o Cormacu, prawda? I nic mi nie powiedziałaś.
-Lil... po prostu wczoraj usłyszałam jak Puchonki gadają, że widziały go z Ravel. I tyle. Nie byłam pewna, więc nie chciałam ci mówić.
-Ale ja już jestem pewna. Niech się więcej do mnie nie zbliża. - ze złością wyrzuciłam z szafy czarne rurki. Spadły na ziemię, a za nimi poleciała biała podkoszulka.
-Może z nim pogadaj, może to nieporozumienie. - spojrzałam na nią groźnie i wzięłam rzeczy do łazienki, by się ubrać. 15min później wyszłam na późne śniadanie do skrzatów. Na moje nieszczęście złapał mnie Cormac.
-Lilka, proszę cię, wysłuchaj mnie.
-Nie zamierzam.
-Lili, to pomyłka. - mówił, kiedy przeszłam przez portret. Gdy się nie zatrzymałam, chwycił mnie za nadgarstek.
-Puść mnie! - wyrywanie ręki nic nie dało.
-Tylko ze mną porozmawiaj...
-Powiedziała, żebyś ją puścił. - odezwał się ktoś z boku.
-Nie wtrącaj się, Weasley.
Fred chwycił go za koszulę, wtedy puścił moją rękę.
-Jak śmiesz się do niej odzywać, po tym co zrobiłeś?! - Fred przycisnął Cormaca do ściany, a tam ten chwycił go.
-Fred, proszę cię, zostaw go. - prosiłam, próbując ich rozdzielić.
-Masz się do niej nie zbliżać. - wycedził Fred.
-Nie twoja sprawa! Ona jest moją dziewczyną, a nie twoją! - tu Fred uderzył Cormaca prosto w szczękę. Tak zaczęli się bić, a ja ze łzami w oczach stałam nad nimi, nie wiedząc co robić.
''Musi być ktoś w pokoju..." - wpadłam przez portret do PW, który z oburzeniem komentował walkę.
W pomieszczeniu zobaczyłam Georga z Maxem.
-George! Oni się pozabijają! - krzyknęłam, a oni zdezorientowani wybiegli za mną. Oczywiście musieli jeszcze wyjść inni, żeby się pogapić. George, Max i Will rozdzielili ich z trudem.
-Nie położysz na niej łap, Weasley. Nawet o tym nie myśl, że masz szansę. - mówił Cormac, z podbitym okiem i krwią na ustach. Fred zmierzył go tylko wzrokiem, kiedy brat powstrzymał go od następnego rzucenia się na niego.
-Chodź Lili. - odezwał się do mnie Fred. Spojrzałam na niego, a później na Cormaca.
-Myślicie, że bijąc się, rozstrzygniecie z którym z was pójdę?! Egoiści...! - odwróciłam się i poszłam. Odechciało mi się cokolwiek jeść. Prawie cały dzień przesiedziałam na wieży północnej. Zeszłam dopiero po południu, gdy mój żołądek zaczął okropnie domagać się jedzenia.
Wieczorem odnalazłam Fred. Siedział z Georgem w swoim pokoju.
-Hej. - rzuciłam. Fred miał podbite oko i rozciętą wargę. Obaj bliźniacy się uśmiechali.
-Lilka, gdzieś ty się podziewała? - spytał George.
-Potrzeba nam rady. - powiedział zaraz Fred.
-A ja myślałam, że się martwiliście. - powiedziałam i pokazałam język, jak pięciolatka. Fred spojrzał na mnie wymownie.
-Kiedyś dałaś mi maść zrobioną przez siebie. - mówił George. - I nie wiem czy wszystko do niej mamy.
Podeszłam do stołu i spojrzałam na składniki.
-Jest wszystko.
-O! To siadaj, ty zrobisz to lepiej. Ja idę do Willa, więc zostawiam Freda pod twoją opieką. - i wyszedł.
Wyciągnęłam różdżkę i zaczęłam mieszać składniki.
-Przepraszam cię za moje zachowanie. Pomogłeś mi, a ja się jeszcze wydarłam.
-Mnie też poniosło, ale należało się mu. - maść zgęstniała i przybrała niebieski kolor.
-Gotowe. Masz smarować tym siniaka 4 razy dziennie.
-Dziękuje i wybacz.
-Nie masz za co. - uśmiechnęłam się do niego.


********************************************

Witam wszystkich. Znów rozpoczęłam swoją działalność pisarską.
Przede wszystkim wybaczcie mi ten rok przerwy ( szczególnie Oluś:) )

Miłego czytania:D